Dni mijają, nic konkretnego się nie dzieje. Choć przyznać muszę, że mijają nawet całkiem szybko.
Za równy tydzień Piotrek ma być z powrotem. O ile nie będzie wcześniej...
Dziś w alpach francuskich były duże zamiecie, burze, grady. Poniszczyło domy oraz plony na polach. Wielce możliwe więc, że nie będzie już czego zbierać. Osobiście im tego nie życzę. Wyjechali tak daleko, niech zarobią tyle ile planowali, ten tydzień już wytrzymam.
Szkoda tylko, że jak na złość u mnie pracy mało i połowę czasu musiałam przesiedzieć w domu. Ruchu nie ma, więc dostajemy mniej godzin, a nawet odsyłają nas do domu. Na szczęście "Cień Wiatru" C.R.Zafon strasznie mnie wciągnął i ponad 500 stronicowa książka troszkę czasu absorbuje.
Ogólnie przesiaduje w kawiarniach i czytam. Byłam dla odmiany na spotkaniu ze znajomymi z pracy, ale wymęczyłam się trochę ponad godzinę i zrezygnowana wróciłam do domu... Nie, zdecydowanie nie będę się męczyć i na siłę siedzieć z ludźmi kiedy totalnie nie sprawia mi to przyjemności. O wiele bardziej wolę chodzić z psem sąsiadów na długie wieczorne spacery.
Tymczasem dokańczam kawę i zbieram się do pracy. Dziś calutki dzień w pracy. Będę w mieszkaniu po dobrej północy. I dobrze, tak właśnie czas leci szybciej. A pojutrze urodziny teściowej...
Za równy tydzień Piotrek ma być z powrotem. O ile nie będzie wcześniej...
Dziś w alpach francuskich były duże zamiecie, burze, grady. Poniszczyło domy oraz plony na polach. Wielce możliwe więc, że nie będzie już czego zbierać. Osobiście im tego nie życzę. Wyjechali tak daleko, niech zarobią tyle ile planowali, ten tydzień już wytrzymam.
Szkoda tylko, że jak na złość u mnie pracy mało i połowę czasu musiałam przesiedzieć w domu. Ruchu nie ma, więc dostajemy mniej godzin, a nawet odsyłają nas do domu. Na szczęście "Cień Wiatru" C.R.Zafon strasznie mnie wciągnął i ponad 500 stronicowa książka troszkę czasu absorbuje.
Ogólnie przesiaduje w kawiarniach i czytam. Byłam dla odmiany na spotkaniu ze znajomymi z pracy, ale wymęczyłam się trochę ponad godzinę i zrezygnowana wróciłam do domu... Nie, zdecydowanie nie będę się męczyć i na siłę siedzieć z ludźmi kiedy totalnie nie sprawia mi to przyjemności. O wiele bardziej wolę chodzić z psem sąsiadów na długie wieczorne spacery.
Tymczasem dokańczam kawę i zbieram się do pracy. Dziś calutki dzień w pracy. Będę w mieszkaniu po dobrej północy. I dobrze, tak właśnie czas leci szybciej. A pojutrze urodziny teściowej...